Pod gorącym słońcem Marrakeszu

0

Marakesz jest różowy … jest to taki brudny, czerwonawy róż przypominający kolorem marokańską ziemię u stóp Atlasu Wysokiego. Mur górujący nad gwarem ulicy jest wysoki i różowy. Palmy umykają ograniczeniom. Wystają rozczapierzone w błękitne niebo, ku gorącemu marokańskiemu słońcu.

W latach dwudziestych ubiegłego wieku był tu, w dzielnicy El Hasania wówczas na obrzeżach Marakeszu, palmowy gaj. Fragment lasu zakupił Jacques Majorelle, francuski malarz zauroczony Afryką, Marokiem i marakeszańską mediną. Zbudował w owym miejscu, gdzie dziś ulica nazwana imieniem Yves Saint Laurenta, dom i pracownię, a wokół stworzył dzieło dorównujące obrazom – ogród. Fascynowały go egzotyczne okazy flory, które przywoził z podróży. W wiek XX przeniósł XIX-wieczne tradycje “łowców” roślin, uganiających się po świecie dla sławy i zarobku  za nieznanymi gatunkami.  

 

Fot. Ewa Gryguc.

Na tarasie pracowni zamienionej w muzeum sztuki berberskiej ustawiono ogromne żólte donice. Fot. Ewa Gryguc.  

 

Pracownię usytuowaną w ogrodzie pomalował na skomponowany osobiście specyficzny kolor błękitu. Błękitu o tak mocnej sile oddziaływania i tak charakterystycznym odcieniu, że dziś nazywany jest błękitem Majorelle. Blue Majorelle – sprawdźcie w Wikipedii! Na ten sam odcień niebieskiego pomalowano również ogrodowe elementy małej architektury, obrzeża rabat, ściany kanałów i basenu, fontannę. Kolor ów, niczym lazur nieba znad Atlasu, jest niezastąpionym tłem do eksponowania  kaktusów i palm o liściach pokrytych kutnerem, szarym nalotem charakterystycznym dla roślin suchego klimatu.  

Po śmierci artysty w 1962  ten otwarty dla publiczności, ale już nie pielęgnowany ogród popadał w coraz to większe zaniedbanie. Aż do chwili gdy zachwycili się nim  Yves Saint Laurent i Pierre Berge, doceniając jego genius loci. W 1980 r. stał się własnością fundacji YSL i powrócił do swej świetności …  

Ogród Majorelle nie przypomina tradycyjnych marokańskich ogrodów domowych czy pałacowych usytuowanych najczęściej w wewnętrznych dziedzińcach. Charakterystyczny jest dla nich formalizm założenia, dzielenie przetrzeni perystylu na cztery symboliczne kwatery przez ścieżki i centralne usytuowanie źródła wody  w postaci fontanny lub basenu. I ten żywioł ograniczony w jedenastu zbiornikach wodnych o różnych kształtach i wielkościach łączy ogród stworzony przez Jacquesa Majorelle z ogrodami islamu. Życiodajny błękit w gorącym, suchym kraju.     

 

Fot. Ewa Gryguc.

Bugenwille łagodzą nieco kolczasty krajobraz. Fot. Ewa Gryguc.   

     

Za szeroko rozwartymi wrotami wejścia turyści zanurzają się w cienisty, prześwietlony miejscami ostrym słońcem ogród zostawiając za murem gorący Marrakesz. Znajdują się w egzotycznym edenie, egzotyką odmienną od przyrody nadatlantyckiej Afryki. Ścieżki z różowych płyt wiodą po przedziwnym lesie. Gęstość i intensywne nagromadznie roślin powoduje, że spacerwicz wśród wysokich maczug kaktusów czuje się jak w puszczy. Zapomina o innych zwiedzających. Całkowicie pochłania go roślinność zebrana z różnych zakątków świata.  Tabliczki z piktogramami i numerami pozwalają  na pobieżne zapoznanie się z nazwami i krajami pochodzenia kolekcji. Pobieżne, bo od czegóż nowoczesna technika, wystarczy nacisnąć spust migawki w aparecie. W domu na fotografii przy nazwach nieznanych nazwach roślin ogrodowy globtroter odczytuje: Meksyk, Argentyna, Brazylia – Ameryka Środkowa i Południowa. Jawa, Japonia, Chiny – Daleki Wschód. Kanary – to już bliskie Maroka wyspy …   

Samych kaktusów jest 1800. Towarzyszą im tropikalne kwiaty, drzewa bananowe, olbrzymie paprocie, agawy, aloesy i 400 odmian drzew palmowych – botaniczna kolekcja wywiera wrażenie nawet na laiku. A każda roślina  posadzona z dbałością o sąsiedztwo, o odpowiednie zestawienie kształtów i kolorów sąsiadujących okazów. W którą stronę podążyć? Południową krętą ścieżką pomiędzy żółtymi i zielonymi zaroślami bambusowymi do palmowego gaju? Może jednak zacząć najpierw od kolekcji kaktusów i udać się w stronę dawnej pracowni malarza pełniącej funkcje muzeum sztuki berberyjskiej? Wyroby rzemiosła berberyjskiego, terrakotowe donice o tradycyjnych wzorach pomalowane na żółto, pomarańczowo i niebiesko rozstawione wzdłuż alejek nadają ogrodowi indywidualnego stylu. A w nich rośliny z parapetu – okazy kilkakrotnie większe niż te domowe. Drzewko szczęścia,  przez fachowców nazywane gruboszem, sięga powyżej pasa. W niebieskiej donicy – wilczomlecz o poskręcanych  pędach i czerwonych kwiatach. Kontrast kolorów wydobywa piękno barwy niepozornego kwiatuszka o drobnych płatkach.   

 

Fot. Ewa Gryguc.

Żółty, pomarańczowy,różowy, zielony – barwy berberskich tkanin. Fot. Ewa Gryguc.   

 

W ustronnym zakątku ogrodu ustawiono kolumnę – monument poświęcony pamięci Yvesa Saint Laurenta. Podobno wolą projektanta było by jego prochy rozsypano w Marrakeszu, w ogrodzie który za jego sprawą wrócił do życia.     

Przewodniki podają, że na zwiedzenie Jardin Majorelle poświęcić trzeba kilkadziesiąt minut. Dla ogrodomaniaka to zdecydowanie za mało.

 

Więcej zdjęć z ogrodu w Marrakeszu w naszej GALERII DNIA, zapraszamy!

You might also like More from author

Leave A Reply