Wiklinowe pole
Jola z bloga GALERIA GALLA zabiera nas w fascynującą podróż … na wiklinowe pola, które odwiedziła niedawno w poszukiwaniu wilkinowych foteli na wrandę.
… wszystko zaczęło się od mazowieckiej wierzby. Dawała ludziom materiał na płoty, kosze, opał i lekarstwo. Ma przecież w korze naturalną aspirynę. Podawana w dawnych czasach w postaci wywaru z kory koiła gorączkę i bóle. Ale przyszły takie czasy, w których główną rolę użytkową odgrywa jej kuzynka „Amerykanka”. Bo wiklina o której chcę napisać była przywieziona do nas dawno temu zza Oceanu.
Zanim odwiedziłam „wiklinową farmę”, moja wiedza na temat wierzbowych witek, ograniczała się do podziwiania finezyjnych koszy i koszyczków wyplatanych przez śmigłe ręce. Tak … muszą być zręczne i wprawne, bo sploty są perfekcyjne, jakby nie były dziełem człowieka ,a zaprogramowanej maszyny. Miło patrzeć , podziwiać , codziennie użytkować. Po prostu mieć przedmiot, któremu ktoś swoim dotykiem oddał pasję , miłość i energię. Ta zaklęta moc wraca do nas później w codziennym użytkowaniu … zaraz wam opowiem, ile pracy i zaangażowania potrzeba, by na stole można było postawić chleb w ulubionym wiklinowym koszyczku.
Pole na którym uprawia się wiklinę nie musi być bardzo żyzne, ale w glebie powinno być dużo wody. Sadzenie odbywa się wiosną i polega na wtykaniu w ziemię odpowiedniej odmiany, świeżo przyciętych „zrazów” o długości ok. 25 cm i grubości ołówka. Później pole trzeba często pielić, aby chwasty nie zagłuszyły wrażliwych na brak światła młodych roślin. Wiklinę dokarmia się nawozami, chroni przed różnymi robalami i choróbskami. No i oczywiście trzeba się modlić, by nie przyszedł majowy grad i nie zniszczył całej plantacji. Ścina się ją jesienią lub wiosną, wiąże w snopki i układa do suszenia najpierw na polu, później w suszarniach. Specjalne maszyny korują patyki i dalej zaczyna się proces „uszlachetniania materiału”. Cały ten znój po to, by utrzymać ładny wygląd przyszłych wiklinowych koszyków. Te gładkie, o wyraźnym kolorze są gotowane i korowane, białe -moczarkowane, a grubsze o surowym wyglądzie, w których zazwyczaj sadzimy kwiaty na balkonach, są z wikliny niekorowanej. Wierzbę można też barwić.
Urzeczona wierzbową historią załadowałam samochód fotelami i koszami. Pełna uznania dla ludzi i ich pracy, wróciłam do domu zadowolona , że nie uległam rattanowi z Chin, czy Indonezji i na moim tarasie rozgoszczą się z lekka trzeszczący, ple… ple… jegomoście. Żywot mebli z wikliny jest może niedługi, ale w końcu roślina potrzebuje rok zaledwie, by na polu wyrosły nowe fotele, kosze i kwietniki …