Kury w moim ogrodzie
Od samego początku mojej kariery ogrodniczej mam do czynienia z ptactwem domowym. Od lat spędzam czas w towarzystwie przeróżnych kur, indyków, perliczek, przepiórek, bażantów i pawi. Moje relacje z nimi bywały raz lepsze, raz gorsze: czasami spędzałam większość dnia na przeganianiu ich z rabat, a kiedy indziej godzinami obserwowałam te piękne ptaki lub delektowałam się ich jajkami. Z doświadczenia jednak wiem, że mogą żyć w harmonii z ogrodem i ogrodnikiem. Trzeba tylko umiejętnie do nich podejść i bardzo dobrze poznać ich potrzeby przed zaproszeniem ich w swoje progi.
Jedno wiem, że bez kilku kolorowych kur i piejącego koguta mój ogród nie będzie tym wymarzonym miejscem, nad którym od 2 lat pracujemy wraz z Andrew na Kaszubach. Wprawdzie na początku nasze kury będą mieszkały na terenie ogrodzonego sadu wielkości kilkuset metrów kwadratowych, lecz po powstaniu ogrodu ozdobnego również i tam chcemy zaprosić naszych pierzastych przyjaciół. W Anglii kurki biegające pomiędzy rabatami to częsty widok. Po zapadnięciu zmroku, dla własnego bezpieczeństwa zamykane są przez właścicieli w swoich przenośnych kurnikach, które zazwyczaj mają kółka lub specjalne rączki dla łatwego podnoszenia. Kurniki można z powodzeniem przenosić z miejsca na miejsce, tym samym zapewniając kurom czyste podłoże. Dodatkowo takie kurniki (część wybiegową) można stawiać na rabatach wzniesionych w ogrodzie kuchennym, gdy chcemy użyźnić w nich glebę, spulchnić ją lub pozbyć się natrętnych robaków.
Świetnym tego przykładem jest biały kurnik na kółkach z powyższych fotografii. Tradycyjnie składa się z on 2 części: drewnianego domku oraz wybiegu, który akurat pasuje na rabatę wniesioną w warzywniku. Obie części można z łatwością rozłączyć. Kury można wypuszczać na zewnątrz wybiegu lub trzymać je tylko na jego terenie. W domku jest miejsce dla kur do spania oraz są oddzielne przedziałki do składania jaj, do których jest dostęp z zewnątrz kurnika. Taki kurnik jest łatwy w wykonaniu dla każdego stolarza i ładnie prezentuje się w ogrodzie.
Małe, przenośne kurniki z powodzeniem mogą spełniać wszystkie wymogi standardowych kurników. Mogą również być po prostu ich wiosenno-letnio-jesiennym dodatkiem. Są świetną atrakcją dla dzieci, które pomimo swojego niskiego wzrostu mogą spokojnie je ‘obsługiwać’: zbierać jaja oraz karmić i poić kury. To dla dzieciaków wielka frajda, a dla nas prawdziwy luksus posiadania własnych jaj w kuchni. Nigdy nie zapomnę jak wspaniale smakują domowej roboty lody waniliowe wykonane z jaj indyczych …
Właśnie jestem w tym temacie i zastanawiam się nad konstrukcją takiego kurnika. Dzięki Kasiu, za podzielenie się swoim doświadczeniem 🙂 Ciężko być podmiejskim hodowcą drobiu 😉 … tyle przeszkód natury mentalnej ;D Chętnie poczytam wszystko na ten temat !
Pozdrawiam serdecznie! 😀
Świetne ! 🙂
Ja również niestety napotykałam zawsze wiele przeszkód, ale głównie natury dzikiej 😉 Na takie kury czyha wiele niebezpieczeństw. Lisy zawsze były dla nas dużym problemem, również psy sąsiadów. Dodatkowo oczywiście kury potrzebują jednak czasu i pielęgnacji: pojenia, karmienia, czyszczenia domków i różnych zabiegów zdrowotnych itd. A już jak zaczeliśmy hodować własne z jajek w inkubrtorze itd to doszedł problem 'wychowania’ małych kurczaczków – ale wspaniała szkołą życia i prawdziwie ludzkie zajęcie, które pomaga stanąć mocno na Ziemi. Bardzo polecam. Kury są niesamowicie mądre, a jaja smaczne! Pozdrawiam, Kasia.
Posiadam sporą gromadkę kur, ale jakoś nie wyobrażam sobie wpuszczenia ich do ogrodu. Kilkakrotnie samowolnie opuściły swój wybieg i narobiły sporych szkód w moim warzywniku i rabatach. Mimo wszystko trzymamy je i trzymać będziemy, bo są to bardzo interesujące zwierzęta, a opieka nad nimi to sama przyjemność. Od zeszłego roku oprócz tradycyjnych niosek mamy również liliputy, które wiosną z chęcią zaproszę do ogrodu żeby zrobiły porządek ze wszelkim robactwem. Są dużo mniejsze i delikatniejsze :). A te kurniki na kołach genialne! Ale w naszym klimacie raczej na pewno nadają się tylko na okres wiosenno-letni. Kasiu a jak Twoje doświadczenia z inkubatorem? Bo do tej pory kupowaliśmy kurczęta z wylęgarni, ale zastanawiamy się właśnie nad zakupem inkubatora i mamy mieszane uczucia.
Kasik masz rację – duże kury w stadzie mogą narobić szkód w ogrodzie. Na gęsto sadzonych rabatach jednak nie jest tak źle. Znam ogrody gdzie chodzą swobodnie i jest ok – najlepiej jednak jest z tymi lilipukami. One są malutkie i szkody też bedą malutkie. Kury najgorsze szkody robią jak w glebie są pędraki – to mogą rabaty mocno rozkopać. Ale przy okazji mogą wskazać gdzie w glebie jest robactwo.
Z inkubatorem nie mieliśmy probelmów – a potem rosły sobie pod lampami. Postaram się coś na ten temat napisać w niedalekiej przszłości. Pozdrawiam!
świetne są te kurniki ale czy zdają egzamin w naszym klimacie zimą czy trzeba kurki gdzieś ewakuować ?
Maszko – dowiem się od specjalistów. 😉