Park Krajobrazowy 'Duisburg Nord’
Planując tegoroczny wyjazd na odbywającą się co 10 lat wystawę ogrodniczą „ Floriade” w Holandii postanowiłam skorzystać z okazji i odwiedzić również miejsce, o którym usłyszałam podczas wykładu na Gardnienii w Poznaniu. To miejsce to park utworzony na terenach poprzemysłowych w północnej części niemieckiego miasta Duisburg, stanowiącego zachodnią granicę przemysłowej krainy Niemiec – tzw. Zagłębia Ruhry. Odniosłam wrażenie, że nikomu nie zależy na promocji tego miejsca, dość trudno trafić tam bez nawigacji lub znajomości miasta. Być może powodem jest bezpłatne wejście lub po prostu okolicznym mieszkańcom zależy na spokoju i ciszy. Nie dziwię się im. Znalazłam się w tym miejscu około godziny 10 rano i zanim spotkałam innych zwiedzających minęło ze 2 godziny. Jest to niewątpliwie atutem parku, ponieważ tuż obok u południowych jego granic zgaduje się samo centrum Duisburga, który nadal jest miastem przemysłowym i posiada duży port śródlądowy.
Urok tego miejsca polega głownie na tym, że wędrując czy to po ścieżkach, mostach, hutach, torach czy rurach – wbrew pozorom, bardzo szybko zapomina się, że jesteśmy wśród obiektów całkowicie stworzonych przez człowieka. Obiektów, które same w sobie są brzydkie i mało estetyczne. Twórcom tego parku udała się rzecz niebywała, zmienili teren w taki sposób, iż czyta się go i odczuwa, jako obiekt stworzony przez naturę.
Niesamowite wrażenie robi też monumentalność pozostawionych obiektów. Sama wspinaczka po schodach, przemierzanie tras po i między budynkami jest niezłą frajdą. Przy północnym wejściu parku swój raj znajdą miłośnicy wspinaczki skałkowej ( ściany zostały utworzone na bunkrach, jest ich naprawdę sporo) oraz rodzice z dziećmi. Tylko w tym miejscu widziałam rurę do zjeżdżania, która przebija bardzo gruby mur, a żeby wejść do rury to trzeba wdrapać się na szczyt budynku. Jest tam również masa przyrządów i pomysłów do zabawy dla dzieci w różnym wieku. Nawet miłośnicy nurkowania mogą skorzystać z basenu utworzonego w gazometrze i na głębokości 13 m przeszukiwać zatopione wraki.
Największe wrażenie robiły mini ogrody zaprojektowane we wnętrzach okolonych przez grube mury budynków. Całość można podziwiać z platformy, która jest ciągiem komunikacyjnym lub z dołu, wchodząc do każdej w kwater. Niektóre kwatery do złudzenia przypominają wnętrza średniowiecznych wirydarzy. Bardzo ciekawie zagospodarowano pionowe elementy suwnic i dźwigów, które teraz pełnią role trejaży i pergoli, po których wspinają się pędy winobluszcza. Cały park rozciąga się na obszarze 180 hektarów i jego rewitalizacja rozpoczęła się przeszło 10 lat temu dzięki grupie zapaleńców, którzy nie zgodzili się na zdemontowanie pozostałości po hucie żelaza, która została tam zbudowana w latach 20- tych ubiegłego wieku. Całe założenie jest według mnie mistrzowskim przykładem zachowania efektów kulturowego przekształcania krajobrazu człowieka ( lub nawet dewastowania) i wkomponowania go w krajobraz naturalny.
Całość została zaprojektowana, jako miejsce wielofunkcyjne i w taki też sposób jest wykorzystywane. Można tu spacerować, jeździć na rowerze, rolkach, wspinać się , nurkować , bawić. Miejsce to jest również bardzo chętnie wykorzystywane przez artystów, odbywa się tu masa wystaw, koncertów i inscenizacji. Po zmroku można podziwiać zapierającą dech w piersiach inscenizację świetlną. Park Krajobrazowy 'Duisburg Nord’ bardzo różni się od powszechnie odwiedzanych parków czy ogrodów – długo nie zapomnę tej wizyty a na pewno ją powtórzę.