Przydomowe ogrody rzymskie
Wychodząc do ogrodu, aby posadzić w nim kwiatek lub drzewko, odpoczywając wśród zielonych krzewów czy delektując się plonami podczas letnio-jesiennych zbiorów nie zdajemy sobie sprawy jak podobni jesteśmy do starożytnych rzymian. A i oni nie byli pierwszymi ludźmi, którzy ubóstwiali ogrody. W czasach istnienia Cesarstwa Rzymskiego (I w. p.n.e. – V w.) wszelkie praktyki ogrodnicze, sadownicze oraz winiarskie były już dawno rozpowszechnione i umiejętnie stosowane.
Ogrody ozdabiające cesarskie pałace, bogate wille senatorów oraz ogrody publiczne były pełne platanów, pinii, cyprysów, laurów, bukszpanów oraz mirty. Dodatkowo zdobiły je rzeźby, kolumny oraz baseny wodne. Warte opisania są jednak ogrody domowe, które pielęgnowali zwykli ludzie – tacy jak my. Dzięki wykopaliskom w Pompejach wiemy bardzo dokładnie jak takie ogrody wyglądały i jak je pielęgnowano. Były bardzo mocno powiązane z domami i przeplatały się z pomieszczeniami mieszkalnymi – czasami nawet umieszczano je w samym środku domostwa i otaczano kolejnymi budynkami. Gdy rzymscy architekci nie byli w stanie wkomponować ogrodu w dane pomieszczenie, to artyści malowali w nim na ścianach zielone lub ukwiecone krajobrazy dla zachowania tradycji. Oczywiście tak ścisłe powiązanie ogrodu z domostwem w Pompejach podyktowane było gorącym klimatem tego miejsca – w innych częściach cesarstwa mogły wyglądać one nieco inaczej.
Pod niespokojnym okiem Wezuwiusza ogrody miasta Pompeja tworzono i pielęgnowano z pasją. Modne były ogrody w tzw. perystylu – czyli wnętrza ogrodowe otoczone kolumnami, które także pełniły funkcję krytego krużganka pomieszczeń (pokoi) otacząjących ogród. Ogród w perystylu był zazwyczaj tworzony na planie kwadratu lub prostokąta – przypominał nieco późniejsze ogrody klasztorne tzw. wirydarze. Był to tak jakby zielony pokój pod gołym niebem. Tworzył rodzaj parteru, do którego domownicy mieli dostęp z prawie wszystkich pokoi. Wypełniały go przeróżne rośliny kwitnące ( np. lilie, róże, narcyzy, cyklameny) oraz strzyżone formy bukszpanów (często były to niskie żywopłoty obwódkowe sadzone dookoła rabat). Podobnie jak dzisiaj używano również donic, w których sadzono oleandry, hiacynty i bratki.
W każdym szanującym się domostwie było również atrium (małe wnętrze bez dachu, z sadzawką w środku i przyozdobione roślinnością w donicach) oraz element wodny. Rozkwit wszelkich urządzeń wodnych, basenów, fontann oraz sadzawek nastąpił po wybudowaniu akweduktu dostarczającego wodę do Pompei w Iw. n.e. Od tego czasu woda była nieodłącznym elementem ogrodów – delikatnie spływająca z fontanny czy strzelająca z basenowych wodotrysków – była mile widziana w tym gorącym i leniwym klimacie południowej Italii.
Rzymskimi ogrodami zajmowali się doświadczeni ogrodnicy, których nazywano topiarius. Byli to ludzie o świetnych umiejętnościach, którzy tworzyli tereny zielone w miastach oraz na terenach wiejskich posiadłości bogatych obywateli rzymskich – byli także odpowiedzialni za strzyżenie i odpowiednie prowadzenie roślin.
Więcej zdjęć rzymskich ogrodów w perystylu można zobaczyć w naszej GALERII DNIA