Poradnik ogrodnika sprzed lat

0

Jako historyk ogrodów zawsze z wielką fascynacja czytam wpisy Ewy na jej blogu OGRODY EWY G. Interesują mnie oczywiście dawne parki i ogrody, ale szczególnie lubię czytać o pracy zwykłych, pokornych ogrodników sto, dwieście czy trzysta lat temu. Jak bardzo ich życie różniło się od mojego? Hmmm … może mieli trochę inne narzędzia i znali mniej odmian roślin, ale z pewnością dopisywał im taki sam humor podczas dobrej pogody i smutek po odkryciu zniszczonych plonów w warzywniku… Z radością zapraszam wszystkich do czytania fascynującego cyklu Ewy G. na łamach portalu Na Ogrodowej.pl pt. ‘Poradnik ogrodnika sprzed lat’ rozpoczynającego się poniższym tekstem.

                                                                         – Kasia Bellingham 

Ręce ogrodnika …

W pudle na ogrodowe rękawice ciągle przybywa rękawiczek pojedynczych, nie mających swojej pary. Pozostają te z lewej ręki. Na całe szczęście moja mama jest leworęczna, wykorzystuje niekiedy te sieroty przy ogrodowych pracach. 'Gardening for Ladies' Fot. www.biodiversitylibrary.org
Noszę stanowczo za długie paznokcie jak na ogrdoniczkę. Powinny być krótkie, nie wystające poza opuszki palców. Rękawiczki przecierają się więc na palcu dużym i wskazującym. Czasami przecierają się też na palcu środkowym. Skutki tej niezauważalnej w wirze ogrodowych zajęć złośliwości dostrzega zdejmując je po intensywnym plewieniu. Czarne obwódki wokół paznokci i zielone wżery w załomkach skóry na palcach. Szczotka do paznokci i pumeks okazują się wówczas najlepszymi przyjaciółmi ogrodnika.

Czy istnieją rękawice niezniszczalne, nie przepuszczające drobinek ziemi? Pewnie istnieją, ale czy mając takie rekawice odczuwałaby równie intenstywnie swoje ogrodnictwo? Wszak to wtedy właśnie, po zdjęciu dziurawych rękawic myślę o milionach ogrodników przez wieki zmagających się w ten sam sposób z chwastami. Wyrywających z rabat i zagonów gołymi palcami gniazdnicę, obmywających wodą powalane ziemią dłonie, lecących rany po zadrapaniach czy skaleczeniach nożem ogrodniczym wszechstronnego zastosowania tzw. sierpakiem odczuwam całe historyczne dziedzictwo ogrodnictwa.

Ogrodnik doskonały …

Po intensywnych zajęciach praktycznych lubię zaglądać do starych ksiąg gospodarskich, zielników zwanych niegdyś hebarzami, poradników czy podręczników dla ogrodników i ogrodniczków (tak to niegdyś nazywano pomocników ogrodników). I znajduję porady zapisane językiem pełnym staroświeckiego uroku. Niekiedy nieadekwatne do dzisiejszych warunków, a niekiedy porażające aktualnością po dwustu czy stu latach od ich wydania.

 

Fot. www.polona.pl

 

W księdze Wacława Sierakowskiego “postać ogrodów” wydanej w Krakowie w roku 1798 znajduję wyczerpującą i jakże trafną definicję ogrodnika. Ogrodnika doskonałego, który “umieć winien rysunek, aby stosowne do architektury dawał desenie, malarkę aby ugadywał kolory, jak się podług natury na lanczawtach wykonywa. Bydź ma filozof, aby nie bładził w swych wnioskach wszelkiego rodzaju, gatunku, kolorów, kwiatów, owoców. Bydź ma astronom, aby nie chybiał czasów, chwili, światła słońca i księżyca, dni i godzin pory”.

Przez kolejne miesiące palcami ogrodnika będę przewracać te pożółkłe nieco karty i wyszparam dla nas, ogrodników niemal doskonałych, porady naszych poprzedników w ogrodniczej sztuce. Zapraszam.

 

You might also like More from author

Leave A Reply